Tajemnice pokoju nauczycielskiego
Grzegorz Skorupski, Mistrz marionetek, Wydawnictwo Harde, Warszawa 2022, s. 366.
Rynek książki do pewnego stopnia wymusza na autorach prozy gatunkowej pewną elastyczność, więc większość z nich dosyć swobodnie przerzuca się od jednej odmiany tejże prozy do drugiej. Jednak są – na przykład – autorzy kryminałów retro, którzy nie za bardzo radzą sobie z kryminałem współczesnym. Byłem ciekaw, jak to będzie w przypadku Grzegorza Skorupskiego, który do tej pory dał się poznać jako autor interesującej serii kryminałów retro z prokuratorem Adamem Karskim (Smak błękitu, Dłonie śmierci, Dom Pod Czerwonym Dębem), a teraz napisał jak najbardziej współczesną powieść kryminalną – Mistrza marionetek.
Akcja powieści rozgrywa się w niewymienionym z nazwy mieście, jednak realia wskazują, że jest to wielkopolski Gostyń, w którym Skorupski mieszka. Zostaje zamordowana nauczycielka historii miejscowego liceum, a okoliczności wskazują, że był to mord rytualny. A to nie koniec morderstw… Przyjaciółka historyczki, polonistka Olga Stapikowska zaczyna interesować się sprawą, podpadając miejscowej policji i pewnemu, dosyć atrakcyjnemu, prokuratorowi.
Duży plus dla Skorupskiego za osadzenie akcji w środowisku nauczycieli, co jest rzadkością w rodzimych kryminałach. Skorupski sam był nauczycielem, więc zna ten światek od podszewki i potrafi ciekawie go przedstawić. Może tylko na początku powieści jest za dużo scen pogaduszek w pokoju nauczycielskim, ale to prawdopodobnie tylko moje wrażenia. Znam środowisko nauczycielskie, więc to dla mnie oczywiste, co się dzieje w pokojach nauczycielskich – dla kogoś innego może być zupełną nowością.
Czepiam się pogaduszek, ale są one w Mistrzu marionetek po coś – to nie jest tylko czcze ględzenie dla nabijania stron. Skorupski jest jednym z tych autorów kryminałów, którym nie chodzi tylko o konstruowanie zagadek kryminalnych i mnożenie makabry. Wszystkie jego kryminały są o czymś, traktują o rozmaitych problemach. W Mistrzu marionetek Skorupski przedstawia różne odcienie współczesnej duchowości, rozważa kwestię stosunku do religii i Boga, a też ukazuje religijne poszukiwania, które mogą wyprowadzić ludzi na manowce. I dotyka delikatnej sprawy nadwrażliwców, którzy nie radzą sobie ze światem i szukają życiowych przewodników. A ci czasami okazują się cynicznymi manipulatorami, którzy bez skrupułów wykorzystują słabości innych.
Bardzo przypadła mi do gustu postać głównej bohaterki, Olgi – i to nie tylko dlatego że sam lubię kreować postaci kobiece w pisanych przeze mnie kryminałach. Olga jest w średnim wieku, po rozwodzie. Samotnie wychowuje nastoletnią córkę a sama wciąż jeszcze układa sobie życie. Skorupski stworzył postać kobiety dobrze osadzoną we współczesnych realiach, zwyczajnie prawdziwą i ciekawą do tego stopnia, że chce się śledzić jej losy (mam cichą nadzieję na kontynuację…). Olga jest inteligenta, ciekawa świata, z poczuciem humoru, ale ma też w sobie rys pewnej dziewczęcej naiwności, dodający jej uroku.
Intryga w Mistrzu marionetek jest precyzyjnie poprowadzona, ale akcja nie pędzi do przodu. Skorupski daje sobie tekstową przestrzeń na dokładne oddanie współczesnych realiów i rozważania na tematy, o których wspominałem wyżej. A ja zwyczajnie tego rodzaju kryminały, z wyraźnym rysem obyczajowo-społecznym, bardzo cenię.
To dobry kryminał bez zbędnego epatowania przemocą. Akcja dzieje się tu i teraz, za co chwała autorowi. Zgadzam się, że na początku trochę przegadany. Trup pojawia się dopiero na 88 stronie, ale całość broni się :-)
OdpowiedzUsuń