czwartek, 17 listopada 2022

Jakub Kuza, Tajemnicza Polska

 


 Czuły tropiciel


Jakub Kuza, Tajemnicza Polska, Wydawnictwo Znak, Kraków 2022, s. 327.


    Ależ przepyszną a zarazem po trosze przedziwną książkę napisał Jakub Kuza! W Tajemniczej Polsce Kuza zawarł trzynaście opowieści o miejscach w naszym kraju, wiążących się z niewyjaśnionymi tajemnicami, mitami czy wręcz teoriami spiskowymi. Niektóre historie dobrze znałem, jak chociażby te dotyczące czakramu wawelskiego czy „złotego skarbu” ze Środy Śląskiej, inne były dla mnie zupełnym novum, jak na przykład te, które wiążą się z ariańską piramidą w Krynicy czy nazistowskim mauzoleum w Wałbrzychu. W każdym przypadku jednak Kuzie udało się mnie zainteresować, przykuć moją uwagę poprzez przedstawienie mniej znanych faktów czy odmienną, wyraźnie autorską, perspektywę oglądu oczywistych, zdawać by się mogło, ustaleń.
    Właśnie – autorska perspektywa… Z niej pewnie bierze się, odczuwana przeze mnie w trakcie lektury,  przedziwność tej książki. W gruncie rzeczy wymyka się ona wszelkim gatunkowym regułkom. Ani to reportaż, ani proza podróżna, ani esej… Właściwie jest w Tajemniczej Polsce po trochu z każdego z tych gatunków. Na własny użytek nazwałem ten tekst gawędą tropiciela (OK, jasne, nie ma takiego gatunku, jeśli purystyczni teoretycy literatury chcą się do mnie przyczepić, proszę bardzo). A to dlatego że w tekście jest mocno wyeksponowany sam autor-tropiciel tajemnic-opowiadacz, który przedstawia swoje wrażenia i przemyślenia dotyczące odwiedzanych oraz opisywanych miejsc. Nie stroni przy tym od dygresji, czasami dosyć luźno związanych z głównym wątkiem przedstawianej historii, a nawet komentarzy społeczno-politycznych. Ciekawe? A pewnie, bo Kuza ewidentnie ma dar potoczystego opowiadania i nie przynudza, rozwijając różne wątki narracji.
    To, co bez wątpienia wyróżnia książkę Kuzy, określiłbym mianem solidności napędzanej pasją. Kuza opracował interesujące go tematy w starym, dobrym stylu rasowego reportażysty. Poświęcił naprawdę dużo czasu, energii a i pewnie pieniędzy, aby odwiedzić opisywane miejsca, dokładnie je poznać, poszukać pasjonatów a zarazem znawców tajemniczych, lokalnych historii i porozmawiać z nimi, dokonać bardzo solidnej kwerendy (do książki została dołączona obszerna bibliografia, dzięki której czytelnik sam może głębiej wejść w opisywane przez Kuzę historie, jeśli tylko ma na to ochotę). Zwracam na to uwagę, bo ostatnio coraz więcej jest „reportażystów”, o autorach licznych podcastów nawet nie wspominając, którzy przedstawiając sensacyjne czy tajemnicze historie, idą na skróty, ograniczają się do szukania informacji jedynie w Internecie albo bez żenady odpisują z wydanych wcześniej książek innych autorów. A w Tajemniczej Polsce po prostu widać dbałość o każdy detal i zwyczajną rzetelność. Pewnie dlatego ta książka tak mnie wciągnęła.
    A co do pasji – we wstępie do książki Kuza pisze: „ (…) Pan Samochodzik i zagadki Fromborka – mój pierwszy, a przez to do dziś najważniejszy Pan Samochodzik. Nie będę oryginalny – kultowa seria Zbigniewa Nienackiego w jakiś sposób mnie ukształtowała. Wracam do tych odległych wzruszeń, bo pisząc tę książkę, czułem się czasem jak jej główny bohater”. Z narracji Tajemniczej Polski bije coś w rodzaju młodzieńczej pasji (w dobrym tej frazy znaczeniu) i zachłanności w odkrywaniu tajemnic. Wprawdzie Kuza podchodzi do rozmaitych mitów czy mocno wątpliwych teorii z racjonalnego punktu widzenia, bardzo trzeźwo je analizuje, punktując słabe strony sensacyjnych (czasami) wywodów i ustaleń, jednak momentami daje się „wkręcać” w ich wątpliwy urok. Oczywiście, jedynie do pewnego stopnia. Zdaje mi się, że w Kuzie racjonalista walczył z wielbicielem barwnych, acz niekoniecznie prawdziwych opowieści. I ta wewnętrzna walka tylko dodała tekstowi swoistego uroku. Jak dla mnie, Kuza jest kimś w rodzaju czułego tropiciela tajemnic (nawiązuję tu oczywiście do figury „czułego narratora” Olgi Tokarczuk). I to czułością w odkrywaniu nieznanego całkiem mnie kupił.
    Mamy czasy wydawniczej bylejakości, podkreślę więc, że Wydawnictwo Znak naprawdę przyłożyło się, aby Tajemnicza Polska wyglądała tak, jak trzeba. Solidna redakcja tekstu, opatrzonego przypisami i wspomnianą już przeze mnie bibliografią. Mnóstwo fotografii i map, które wyglądają od strony technicznej dobrze, bo wydawca zainwestował w odpowiedniej jakości papier. Brawo – po prostu.
    I tylko o jedno po lekturze Tajemniczej Polski mam żal do Kuzy – że nie jest zbyt obszerna… Będzie druga część? Nie wiem jak inni, ale ja czekam.

 

sobota, 12 listopada 2022

Magda Stachula, Nieobliczalna

 


Kobiety w opresji


Magda Stachula, Nieobliczalna, Wydawnictwo Luna, Warszawa 2022, s. 359.


    Magda Stachula pisze thrillery różnych pododmian, alby chyba najbardziej znana i ceniona jest jako autorka domestic noir. Dla przypomnienia (w dużym skrócie) – jest to odmiana thrillera psychologicznego, w której głównymi bohaterkami są zazwyczaj kobiety, zmagające się z rozmaitymi formami przemocy oraz opresji ze strony (i znowu zazwyczaj) osób im najbliższych. Przyznam od razu, że domestic noir to nie do końca moja bajka, ale czasami sięgam po tego rodzaju powieści. Tym bardziej jeśli są pisane przez autorki, które cenię za umiejętności i pomysły. A do takich należy Stachula.
    W Nieobliczalnej pojawiają się trzy kobiety w opresji. Martyna i Alicja, kobiety w średnim wieku, są przyjaciółkami od dawna. Martyna ma przemocowego męża, który bije ją, gwałci i kontroluje każdy jej krok. Alicja samotnie wychowała syna, a jej miłość do niego bliska jest obsesji. Młodsza od nich o ponad dwie dekady Adelina zmaga się z problemami swojej matki, która po tym jak została brutalnie odtrącona przez jej ojca, pogrążyła się w bardzo głębokiej depresji. I jest jeszcze Daniel, dwudziestodwuletni syn Alicji, dosyć specyficzny młody mężczyzna. Właśnie on staje się czymś w rodzaju katalizatora mniej lub bardziej dramatycznych zdarzeń, jednocześnie nawiązując romanse i ze starszą od siebie o osiemnaście Martyną, i z Adeliną.
    Początkowo dosyć trudno było mi „się wkręcić” w historię opowiadaną przez Stachulę w Nieobliczalnej. Jak na mój gust za dużo było w pierwszy partiach powieści domestic a za mało noir. Za dużo zwykłych, obyczajowych opowieści z życia bohaterów, mieszkających w Zamościu, a za mało emocjonującej akcji. Jednak jak wspominałem – nie do końca należę do grupy docelowej tego rodzaju prozy. Dalej z fabułą Nieobliczalnej było już zdecydowanie lepiej, znalazłem w niej więcej emocji, napięcia i dynamiki. A już bardzo przewrotna końcówka zrekompensowała mi niemrawy (moi zdaniem) początek. Naprawdę duże brawa dla autorki za zakończenie!
    Stachula postawiła w nowej powieści na nietypowy, ale trafnie w tym przypadku dobrany zabieg formalny, prowadząc narrację z punktu widzeniu czwórki bohaterów – Adeliny, Alicji, Daniela i Martyny. Dzięki temu autorka mogła i pełniej ukazać psychikę poszczególnych bohaterów, i przedstawiać czytelnikowi wydarzenia z odmiennych, czasami wykluczających się perspektyw. Zmieniające się punkty widzenia nie tylko zdynamizowały akcję powieści, ale też zapewniły historii niezbędną głębię psychologiczną.
    Jak to często bywa w powieściach z nurtu domestic noir, Stachula sporo miejsca poświęciła kwestii przemocy w rodzinie. Piszę o tym, bo moim zdaniem nigdy dość poruszania tego tematu. Jednak, trochę przekornie, zaproponowałbym nieco inne odczytanie Nieobliczalnej, bo dla mniej jest to przede wszystkim powieść o kłamstwach i przemilczeniach, które niszczą relacje bliskich sobie ludzi. W tej powieści kłamią niemal wszyscy – i jak łatwo się domyślić, kończy się to fatalnie.
    I jeszcze jeden wątek powieści, który wart jest uwagi, czyli związek dużo starszej kobiety z młodszym mężczyzną. Takie asymetryczne wiekowo związki wciąż u nas postrzegane jako rodzaj obyczajowego występku (wiem, może trochę przesadzam…). Sam to odczułem, kiedy w kryminale Śmierć last minute opisałem romans czterdziestoletniego Konrada Rowickiego z dwa razy młodszą kobietą. Część moich czytelników była tym wątkiem zniesmaczona. Moim zdaniem to bzdura, bo w związkach kluczowy są nie metryki, ale to, czy dwoje ludzi jest w stanie zbudować trwałą relację opartą na miłości i szacunku… Mniejsza. Tak czy siak, Stachula wykazała się pisarską odwagą, wprowadzając do powieści tak kontrowersyjny wątek.
    Rzecz ujmując w największych skrócie, Nieobliczalna Magdy Stachuli jest solidnym i intrygującym thrillerem. Więc chyba nie dziwi, że go polecam.
 

piątek, 4 listopada 2022

Anna Rozenberg, Zawsze będziesz winna

 


 Wszystkie emocje ofiary


Anna Rozenberg, Zawsze będziesz winna, Harde Wydawnictwo, Warszawa 2022, s. 300.


    Po świetnie przyjętej, nagradzanej trylogii kryminalnej z inspektorem Davidem Redfernem Anna Rozenberg postanowiła spróbować sił w innym gatunku i napisała thriller psychologiczny. A żeby jeszcze podnieść sobie poprzeczkę, tematem Zawsze będziesz winna uczyniła przemoc w rodzinie.
    Z pisaniem o przemocy wobec dzieci i kobiet jest taki problem, że łatwo autorowi ulec pokusie nazbyt dosłownego opisywania przemocy w rodzinie. Tak, to oczywiście piekło, ale nie zawsze szczegółowe opisywanie go, mnożenie scen przemocy jest właściwą drogą. Wielu pisarzy lubuje się w dosłowności a w tym przypadku – moim zdaniem – nie zawsze stanowi to najlepsze rozwiązanie. Na szczęście Rozenberg miała inny pomysł na przedstawienie tego trudnego tematu. Moim zdaniem skuteczniejszy i wywierający mocniejsze wrażenie na odbiorcy. Przynajmniej na mnie, ale pewnie i na innych.
    Główną bohaterką Zawsze będziesz winna jest czterdziestoletnia Helen, która, odwiedzając w ramach pracy laboratorium na walijskiej prowincji, natyka się na zwłoki w zaspie. Przynajmniej tak się jej wydaje, bo zwłoki znikają, a miejscowa policja nie traktuje jej nazbyt poważnie. Do tego z domu spokojnej starości znika jej ojciec. Helen ma niejasne wrażenie, że ktoś rozpoczął z nią pokrętną, niebezpieczną grę, której zasad ani celu bohaterka nie pojmuje…
    W powieści Rozenberg dotknęła chyba wszystkich odcieni przemocy w rodzinie – pedofilia, kazirodztwo, przemoc fizyczna, psychiczna, seksualna, ekonomiczna. Z retrospekcji stopniowo wyłania się naprawdę straszne życie Helen. I tak, jest w powieści kilka naprawdę wstrząsających scen przemocowych – jak choćby scena gwałtu. Jednak Rozenberg miała trochę innym pomysł na pisanie o przemocy, skupiając się przede wszystkim na emocjach ofiary, czyli Helen. Bohaterka jest jak gdyby przewodniczką po strasznym, brutalnym świecie przemocy, w który nas stopniowo wprowadza, odkrywając kolejne kręgi prywatnego piekła. Rozenberg opisała spiralę, w którą wpadają ofiary (dobrze opisaną w literaturze przedmiotu), która sprawia, że dzieci z przemocowych rodzin w dorosłym życiu często wchodzą w związki również przemocowe. I dotknęła jeszcze jednego problemu. Otóż, z ofiarami przemocy jest trochę tak jak z osobami uzależnionymi (wiem, to może trochę ryzykowne stwierdzenie) – ofiara do końca życia zmaga się z psychiczną i emocjonalną rysą ofiary w sobie tak, jak alkoholik czy narkoman zmaga się do końca życia z nałogiem. Rozenberg bardzo celnie zobrazowała ten aspekt w przemyśleniach Helen czy niektórych jej działaniach.
    Poza wszystkim Zawsze będziesz winna jest thrillerem skonstruowanym i napisanym bez zarzutu. Z opowieścią o Helen doskonale skorelowana jest sceneria zimowej, mroźnej i śnieżnej Walii. Akcja poprowadzona jest pewną ręką, zwarta a zakończenie powieście takie, które cenię najbardziej, zaskakujące i niejednoznaczne. Poza tym bogata polszczyzna Rozenberg doskonale pozwala oddać głębię i rozmaite niuanse warstwy psychologicznej powieści. Właśnie – psychologia. Na rynku książki jest mnóstwo książek określanych mianem thrillera psychologicznego. Jednak w dużej części z nich psychologia zaczyna się i kończy na stwierdzeniu, że psychopata/socjopata morduje dlatego że jest psychopatą/socjopatą. Rozenberg unaocznia czytelnikowi jak wygląda prawdziwy thriller psychologiczny.
    Jak się okazuje, Rozenberg jest pisarką odważną. Dobrym i zapewne bezpieczniejszym rozwiązaniem dla niej byłoby pisanie kolejnych kryminałów, skoro udowodniła, że świetnie potrafi to robić. Zapewne wielu czytelników na nie wciąż czeka. Rozenberg wybrała inne rozwiązanie, mniej oczywistą ścieżkę. Zaryzykowała i wygrała.