poniedziałek, 8 maja 2023

Robert Ostaszewski, Bartosz Wojsa, Swąd

 A teraz trochę prywaty na tym blogu, generalnie poświęconym książkom innych autorów - 


 

Swąd

Robert Ostaszewski, Bartosz Wojsa

 

Jedna rodzina, jeden straszny pożar, wiele tajemnic…

W Jastrzębiu-Zdroju, niewielkim górniczym mieście na Śląsku, dochodzi do tragedii. W pożarze domu ginie matka i czworo dzieci, przeżywają jedynie ojciec i najstarsza córka. Z pozoru oczywista sprawa trafia w ręce młodego prokuratora Artura Rogalskiego, który wraz z doświadczoną i niepokorną policjantką po przejściach rozpoczyna pogoń za prawdą. Kiedy okazuje się, że do wybuchu ognia doszło w zagadkowych okolicznościach, służbom po piętach zaczynają deptać dziennikarze, gotowi ujawnić makabryczne kulisy śledztwa.

Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które wstrząsnęły całą Polską.

Powieść jest dostępna w wersji papierowej, a także jako e-book i audiobook.

 

czwartek, 4 maja 2023

Katarzyna Gacek, Pies ogrodnika; Gra pozorów

 



 Kobiety rządzą!


Katarzyna Gacek, Pies ogrodnika, Wydawnictwo Znak, Kraków 2022, s. 446; Gra pozorów, Wydawnictwo Znak, Kraków 2023, s. 412.


    Ani się spostrzegłem a pojawiła się druga powieść Katarzyny Gacek z serii kryminalnej Agencja Detektywistyczna Czajka, więc co było robić, od razu rzuciłem się do lektury. Trudno, żeby było inaczej, skoro kryminały Gacek czytam właściwie od początku przygody autorki z tym gatunkiem, bardzo cenię jej poprzedni cykl z Magdą Borowską (W jak morderstwo, Zemsta ze skutkiem śmiertelnym, Śmierć na Zanzibarze) a pierwsza część nowej serii (Pies ogrodnika) była bardziej niż obiecująca. Nie zamierzam w tym tekście sztucznie budować napięcia, więc zdradzę moją opinię od razu – Grą pozorów Gacek udowodniła, że obecnie jest najlepszą autorką kryminałów obyczajowych w kraju. A jak dla mnie – spokojnie mieści się w dziesiątce najlepszych autorów kryminałów w ogóle.
    Dobrze, uspokoiłem własne emocje, więc mogę na chłodno przeanalizować, na czym zasadza się wartość prozy kryminalnej Gacek. Przyznam szczerze, że początkowo koncept, na którym Gacek zbudował nową serię powieściową, wydawał mi się ryzykowny. Bo jak zaczyna się Pies ogrodnika? Gaja Stawska odkrywa zdradę męża i całe jej życie, z mozołem odbudowane po traumie z przeszłości, rozpada się z hukiem. Chcąc, nie chcąc, bohaterka musi pozbierać się i znaleźć nowe cele. Skądś to znamy? Ależ oczywiście – od czasu sukcesu książek Katarzyny Grocholi schemat kobiety w średnim wieku, której wali się życie, grany był już w prozie tysiące razy. Gacek w dwóch powieściach serii jednak udało się ten zgrany schemat fabularny „przepracować” i odświeżyć, przede wszystkim dlatego że mocno trzyma się rzeczywistości (wrócę jeszcze do tego wątku) i nie tworzy kolejnej bajeczki ku pokrzepieniu strapionych kobiet (z obowiązkowym happy endem i pocałunkiem w deszczu). A jak zaczyna się historia detektywistycznej roboty Gai? Mieszkająca w Milanówku kobieta dosyć przypadkowo zostaje uwikłana w sprawę kryminalną, wpada na pomysł założenia agencji, chociaż nie ma pojęcia o tej robocie. A do tego dobiera sobie jako współpracowniczki dwie nieoczywiste osoby, czyli Klarę i Matyldę. Ta pierwsza jest byłą modelką o urodzie zniewalającej (prawie) wszystkich mężczyzn, młodą kobietą dosyć swobodnie podchodzącą do życia, obowiązków oraz… prawdy. Ta druga zaś pracownicą magistratu, szarą myszką, która spełnia się w opiece nad rodziną, gotowaniu i pomaganiu wszystkim, którzy jej zdaniem pomocy potrzebują. Koniec końców, tworzy się zespół śledczy, który jest nieoczywisty i działa w sposób niestandardowy i nie bez zgrzytów. Ale mimo wszystko skuteczny.
    Bez wątpienia kreacje trzech głównych bohaterek serii Gacek są mocną stroną obu powieści. Są wyraziste i oryginalne, ale przy tym psychologicznie prawdziwe i mocno osadzone w rzeczywistości, naszym „tu i teraz”. Inaczej rzecz ujmując, zmagają się z kłopotami i problemami, które dotykają wielu innych kobiet wokoło nas. Pewnie dlatego Gacek tak łatwo i z finezją rozwinęła wyjściowy schemat całego cyklu. Zresztą podobnie jest w przypadku bohaterów drugiego planu – dla przykładu miejscowego policjanta, antagonisty Gai, czy burmistrza Milanówka, szefa Matyldy. Każdy z nich jest jakiś i jest w fabule po coś.
    Gacek udała się rzecz tyle oczywista, co trudna do zrealizowania – wyciągnęła z podgatunków kryminału takich jak cosy crime, kryminał obyczajowy, komedia kryminalna i kryminał miejski wszystko co najlepsze i połączyła w spójną zarazem narracyjnie, jak i fabularnie całość. Jest więc w obu kryminałach Gacek dobrze oddana atmosfera małego miasta z całą jego specyfiką kulturowo-społeczną, jest rozbudowana warstwa obyczajowo-społeczne, ściśle spleciona z intrygą kryminalną. Jest w końcu spora dawka wysmakowanego i dobrze dawkowanego humoru. Gacek nie heheszkuje, jak niektórzy autorzy komedii kryminalnych, w co drugim akapicie, ale umie rozbawić czytelnika. I do tego bardzo umiejętnie stosuje humor sytuacyjny, który w naszych kryminałach nie pojawia się zbyt często.
    Jeśli chodzi o konstrukcję fabuł i intryg kryminalnych w powieściach Gacek, też trudno się do czegokolwiek przyczepić. Co akurat nie jest dziwne, ponieważ Gacek przeszła twardą i wymagającą szkołę pisania scenariuszy filmów i seriali. Mówiąc potocznie: w tych fabułach wszystko styka. Gacek tworzy intrygi trzymającej w napięciu a przy tym takie, które nie są wydumane. I potwierdza kolejnymi powieściami, że naprawdę można stworzyć świetny kryminał bez epatowania krwawymi zbrodniami i wciskania do niego kolejnego, odbitego z jednej, nudnej sztancy psychopatycznego mordercy. A wszystko to w dużej mierze dlatego, że – będę powtarzał do znudzenia – Gacek trzyma się rzeczywistości. A jak dla mnie – jest to najlepsze źródło inspiracji dla prozy kryminalnej.
    Jestem przekonany, że o prawdziwej wartości i potencjale serii kryminalnej decyduje druga jej część. Moim zdaniem Gra pozorów jest lepsza od Psa ogrodnika – bardziej zwarta fabularnie i z ciekawszą intrygą. Chociaż nie wykluczam, że drugą część bardziej mi „podeszła”, bo ważne miejsce zajmują w niej pewna pisarka i w ogóle nasz rynek książki. Ot, tak słabostka. A jeśli druga część cykle jest lepsza, jeśli widać wyraźny progres… Aż boję się pomyśleć, co Gacek wykombinuje w części trzeciej. Czekam w napięciu, obgryzając paznokcie do krwi.