piątek, 21 sierpnia 2020

Robert Małecki, Żałobnica

 

 

Kobieta spękana


Robert Małecki, Żałobnica, Wydawnictwo Czwarta Strona, Poznań 2020, s. 383.


    Nowości! Po trzykroć nowości! Taki początek recenzji nowej powieści Roberta Małeckiego, zatytułowanej Żałobnica, aż cisnął mi pod palce stukające w klawiaturę komputera. Po trylogii sensacyjnej oraz trzech tomach udanej serii kryminałów z komisarzem Grossem (smakoszem kanapek z pasztetem) autor z Torunia postanowił sprawdzić się w nowym gatunku – thrillerze psychologicznym. Poza tym Małecki po raz pierwszy w centrum opowieści ustawił kobietę, trzydziestotrzyletnia Annę, która jest zarazem główną bohaterką, jak i narratorką Żałobnicy. Bo wreszcie – Małecki pierwszy raz napisał powieść w narracji pierwszoosobowej (kto próbował, wie, że to nie lada jaka sztuka…). Wielu autorów prozy gatunkowej wymyśla jednego bohatera i jeden schemat fabularny, a później powiela je w kolejnych powieściach (aż do znudzenia siebie samych albo czytelników). Oczywiście, rozumiem takie podejście, bo przecież jest spora grupa odbiorców literatury lubiących czytać książki, które już znają. Osobiście zdecydowanie bardziej cenię pisarzy poszukujących, testujących własne możliwości w rozmaitych gatunkach czy formach literackich. Małecki do nich bez wątpienia należy. I chwała mu za to!
    Dobrze, ale miało być o Żałobnicy… Prawdę powiedziawszy, na początku było mi dosyć trudno wkręcić się w lekturę nowej powieści Małeckiego, głównie przez rwany, nerwowy rytm narracji, w której sporo jest bardzo krótkich, często jednowyrazowych akapitów. Nie przepadam za taką formą pisania, ale szybko załapałem, że stoi za tym celowy zamysł autora. W ten sposób – nie wprost – Małecki charakteryzuje główną bohaterkę. Kobietę spękaną.
    Jak dla mnie kreacja Anny jest najmocniejszym punktem powieści. Małecki stworzył skomplikowaną, pogłębioną i niejednoznaczną postać kobiecą. I do tego zwyczajnie ciekawą, której losy chce się poznać. Punktem wyjścia fabuły jest śmierć męża oraz pasierbicy Anny w wypadku samochodowym na przejeździe kolejowym. Co zmusza bohaterkę do gruntownej zmiany własnego życia i zmierzenia się z demonami przeszłości (są i takowe). Do tego znika dróżniczka odpowiedzialna za wypadek, a Anną zaczyna się interesować policja (dokładniej pewna policjantka, swoją drogą, też dobra postać drugiego planu). Pomijając traumatyczną sytuację, w której znajduje się Anna, sama w sobie jest, jako się rzekło, spękana. Albo rozchwiana, jak kto woli. Na pozór dobra, kochająca żona, która ma jednak swoje za uszami. Kłamczucha, która nie umie kłamać. Na zewnątrz sprawiająca wrażenia zimnej, w środku wulkan emocji. Kobieta z tajemnicą (a nawet kilkoma). Więcej nie mogę zdradzać. I tylko jeszcze drobna uwaga na marginesie – często piszący mężczyźni mają spore problemy z kreowaniem kobiecych bohaterek. Na pewno jednak nie Małecki.
    Fabuła Żałobnicy poprowadzona jest sprawnie, choć autor ułożył ją w dużej mierze z czytelnych, ogranych schematów i motywów. O wypadku samochodowym już wspominałem, a do tego jeszcze – dla przykładu – ważnym wątkiem w powieści jest historia trudnej przyjaźni dwóch nastolatek. Ostatnimi laty historii przyjaźni nastolatków i ich rozlicznych traum było wiele tak w powieściach, jak i choćby serialach, więc reaguję na nie napadami ziewania. Poza tym jak dla mnie w zakończeniu Żałobnicy napięcie zamiast rosnąć, malało. Ale może to jedynie mój problem, bo nastawiłem się na fajerwerki, które nie wybuchły. Ale cóż, od takiego autora jak Małecki wymagam trochę więcej.
    Czytałem już tu i ówdzie, że Żałobnica jest najlepszą powieścią Małeckiego. Nie zgodzę się z tym twierdzeniem, bo jak na mój gust lepsza jest choćby Skaza. Co nie zmienia faktów, że w nowej powieści pisarza z Torunia jest świetna główna bohaterka, bardzo dobry tytuł i sprawnie poprowadzona opowieść. Żałobnicą Małecki potwierdził, że ma ewidentny dryg do pisania thrillerów. I że nie brakuje mu świeżych pomysłów. Jeśli postanowi dalej pisać thrillery, sądzę, że stworzy świetne teksty. Czego Małeckiemu z serca życzę.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz