niedziela, 23 czerwca 2024

Paweł Ślusarczyk, Umarli mówią ciszej


 

Nie taka znowu komedia
 

Paweł Ślusarczyk, Umarli mówią ciszej, Wydawnictwo Dlaczemu, Warszawa 2024, s. 384.


    Komedii kryminalnych jest w naszej literaturze naprawdę dużo, a będzie zapewne jeszcze więcej, ponieważ jest to jeden z popularniejszych ostatnio nurtów w prozie kryminalnej. Najczęściej odbijane są one z jednej powieściowej sztancy, ale na szczęście zdarzają się autorzy, którzy próbują trochę „pobawić” się z tą konwencją. Jak na przykład Paweł Ślusarczyk.  

    W powieści Umarli mówią ciszej Ślusarczyk stworzył właściwie autorską wariację na temat komedii kryminalnej. Akcja powieści rozgrywa się na dwóch planach czasowych. W roku 2015 policjanci z Leska zajmują się sprawą śmierci starszej kobiety, która początkowo uznana zostaje za zgon z przyczyn naturalnych, jednak koniec końców okazuje się, że kobieta padła ofiarą zabójstwa. Retrospekcje z roku 2006 ukazują problemy wychowanków zakładu poprawczego w Przemyślu, którzy są ofiarami różnych form przemocy i opresji ze strony jednego z wychowawców. Warstwa komediowa obecna jest w wątku współczesnym, tak w kreacjach bohaterów, jak i w toku wydarzeń śledztwa. Zaś problemy trudnej, acz zagubionej młodzieży, która zmaga się z traumami wywołanymi przez niezrozumiałą dla nich, ciągle eskalującą przemoc, której nie są w stanie się przeciwstawić, przedstawiane są bez rysu komediowego.  

    Autorzy komedii kryminalnych zazwyczaj stawiają na jedność i konsekwencję tonu w swoich powieściach, czyli – inaczej rzecz ujmując – tak konstruują fabułę tekstu, by była lekka i zabawna od początku do końca. Ślusarczyk postawił na przełamanie tonu. Zabawne perypetie osób prowadzących śledztwo, bądź z nimi związanych (na przykład podkomisarza Janusza Konkola, którego dręczą rozmaite natręctwa i który kiepsko radzi sobie z najprostszymi czynnościami życiowymi, ale za to jest skutecznym policjantem), zestawione zostały z poważnymi problemami młodzieży w zakładzie. Przełamanie tonacji w komedii kryminalnej Ślusarczyka jest jak dla mnie największym atut tej powieści. 

    Warto zwrócić uwagę na główne miejsce akcji powieści Umarli mówią ciszej, czyli Bieszczady, które wciąż jeszcze nie tak znowu często pojawiają się nie tylko w polskiej prozie gatunkowej, ale w ogóle w pisanych obecnie powieściach. Ślusarczyk stara się przybliżyć czytelnikowi specyfikę tego miejsca, ukazuje ciekawostki takie jak wypał, czyli miejsce, gdzie wypala się węgiel drzewny, unikając przy tym „przewodnikowej” szczegółowości i dosłowności. 

    Jeśli ktoś szuka w ogromnej masie rodzimych kryminałów nowych nazwisk i nowych pomysłów na kryminalne fabuły, koniecznie powinien sięgnąć po książkę Ślusarczyka. Są w niej i wyraziści bohaterowie, jest intryga przykuwająca uwagę, i ważny temat społeczny na dokładkę. A do tego – oczywiście Bieszczady. Może by tak więc na jakiś czas rzucić wszystko i przenieść się wraz z bohaterami kryminału Ślusarczyka w Bieszczady… Kto tak zrobi, jak sądzę, nie pożałuje.