sobota, 12 listopada 2022

Magda Stachula, Nieobliczalna

 


Kobiety w opresji


Magda Stachula, Nieobliczalna, Wydawnictwo Luna, Warszawa 2022, s. 359.


    Magda Stachula pisze thrillery różnych pododmian, alby chyba najbardziej znana i ceniona jest jako autorka domestic noir. Dla przypomnienia (w dużym skrócie) – jest to odmiana thrillera psychologicznego, w której głównymi bohaterkami są zazwyczaj kobiety, zmagające się z rozmaitymi formami przemocy oraz opresji ze strony (i znowu zazwyczaj) osób im najbliższych. Przyznam od razu, że domestic noir to nie do końca moja bajka, ale czasami sięgam po tego rodzaju powieści. Tym bardziej jeśli są pisane przez autorki, które cenię za umiejętności i pomysły. A do takich należy Stachula.
    W Nieobliczalnej pojawiają się trzy kobiety w opresji. Martyna i Alicja, kobiety w średnim wieku, są przyjaciółkami od dawna. Martyna ma przemocowego męża, który bije ją, gwałci i kontroluje każdy jej krok. Alicja samotnie wychowała syna, a jej miłość do niego bliska jest obsesji. Młodsza od nich o ponad dwie dekady Adelina zmaga się z problemami swojej matki, która po tym jak została brutalnie odtrącona przez jej ojca, pogrążyła się w bardzo głębokiej depresji. I jest jeszcze Daniel, dwudziestodwuletni syn Alicji, dosyć specyficzny młody mężczyzna. Właśnie on staje się czymś w rodzaju katalizatora mniej lub bardziej dramatycznych zdarzeń, jednocześnie nawiązując romanse i ze starszą od siebie o osiemnaście Martyną, i z Adeliną.
    Początkowo dosyć trudno było mi „się wkręcić” w historię opowiadaną przez Stachulę w Nieobliczalnej. Jak na mój gust za dużo było w pierwszy partiach powieści domestic a za mało noir. Za dużo zwykłych, obyczajowych opowieści z życia bohaterów, mieszkających w Zamościu, a za mało emocjonującej akcji. Jednak jak wspominałem – nie do końca należę do grupy docelowej tego rodzaju prozy. Dalej z fabułą Nieobliczalnej było już zdecydowanie lepiej, znalazłem w niej więcej emocji, napięcia i dynamiki. A już bardzo przewrotna końcówka zrekompensowała mi niemrawy (moi zdaniem) początek. Naprawdę duże brawa dla autorki za zakończenie!
    Stachula postawiła w nowej powieści na nietypowy, ale trafnie w tym przypadku dobrany zabieg formalny, prowadząc narrację z punktu widzeniu czwórki bohaterów – Adeliny, Alicji, Daniela i Martyny. Dzięki temu autorka mogła i pełniej ukazać psychikę poszczególnych bohaterów, i przedstawiać czytelnikowi wydarzenia z odmiennych, czasami wykluczających się perspektyw. Zmieniające się punkty widzenia nie tylko zdynamizowały akcję powieści, ale też zapewniły historii niezbędną głębię psychologiczną.
    Jak to często bywa w powieściach z nurtu domestic noir, Stachula sporo miejsca poświęciła kwestii przemocy w rodzinie. Piszę o tym, bo moim zdaniem nigdy dość poruszania tego tematu. Jednak, trochę przekornie, zaproponowałbym nieco inne odczytanie Nieobliczalnej, bo dla mniej jest to przede wszystkim powieść o kłamstwach i przemilczeniach, które niszczą relacje bliskich sobie ludzi. W tej powieści kłamią niemal wszyscy – i jak łatwo się domyślić, kończy się to fatalnie.
    I jeszcze jeden wątek powieści, który wart jest uwagi, czyli związek dużo starszej kobiety z młodszym mężczyzną. Takie asymetryczne wiekowo związki wciąż u nas postrzegane jako rodzaj obyczajowego występku (wiem, może trochę przesadzam…). Sam to odczułem, kiedy w kryminale Śmierć last minute opisałem romans czterdziestoletniego Konrada Rowickiego z dwa razy młodszą kobietą. Część moich czytelników była tym wątkiem zniesmaczona. Moim zdaniem to bzdura, bo w związkach kluczowy są nie metryki, ale to, czy dwoje ludzi jest w stanie zbudować trwałą relację opartą na miłości i szacunku… Mniejsza. Tak czy siak, Stachula wykazała się pisarską odwagą, wprowadzając do powieści tak kontrowersyjny wątek.
    Rzecz ujmując w największych skrócie, Nieobliczalna Magdy Stachuli jest solidnym i intrygującym thrillerem. Więc chyba nie dziwi, że go polecam.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz