poniedziałek, 11 stycznia 2021

Wojciech Chmielarz, Prosta sprawa

 


 

Ratunek dla Prostego


Wojciech Chmielarz, Prosta sprawa, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2020, s. 383.


    Prosta sprawa, prosta sensacja, ale smacznie przyrządzona z – a jakże – prostych, ale sprawdzonych składników. Czegóż potrzeba więcej, aby upichcić sycącą opowieść?! Taka jest nowa powieść Wojciecha Chmielarza.
    Często autorzy powieści sensacyjnych silą się na Bóg wie jakie fabuły, często napędzane bzdurnymi teoriami spiskowymi czy wałkowanymi do znudzenia opowieściami o wielkich zagrożeniach współczesnego świata. A przecież w powieści sensacyjnej głównie chodzi – po prostu – o wartką akcję, pościgi, bijatyki i jako takie osadzenie w rzeczywistości. Chmielarz, jako się rzekło, postawił na prostotę. Zaczyna się wedle dobrze znanego schematu. Do Jeleniej Góry przyjeżdża główny bohater a zarazem narrator powieści (za wiele o nim nie wiemy i do końca za wiele się nie dowiadujemy – poza tym że  zajmuje się rozwiązywaniem problemów). Chce oddać przyjacielowi, Prostemu, stary dług, tyle że zastaje jego mieszkanie zdemolowane a zaraz zjawiają się tam zbóje. Co oczywiście źle kończy się dla zbójów. Okazuje się, że Prosty, który samotnie wychowuje chorą córeczkę, podpadł miejscowym gangsterom, zwiał i gdzieś się zaszył. Bohater postanawia mu pomóc, choć właściwie wcale nie musi. A dalej? Mniej więcej wiadomo, ale wcale nie przeszkadza to w lekturze.
    Akcja powieści Chmielarza toczy się szybko, jest w niej akurat tyle przemocy i scen walk, ile zwykle w tym gatunku mi wystarcza. Do tego cała fabuła trzyma się w granicach prawdopodobieństwa, nie ma w niej jakiś niezwykłych zbiegów okoliczności czy bohaterów, którzy kulom się nie kłaniają albo potrafią się samemu zoperować za pomocą zaostrzonego patyka. W Prostej historii jest sporo nawiązań do innych książek, na przykład opisy scen walki wzorowane są na kultowych (tak, czasami używam tego słowa) scenach z powieści Lee Childa. I tak dalej, i tym podobne. Chmielarz w tej powieści zaskoczył mnie (na plus) dowcipem, delikatnym mruganiem oka do czytelnika, bo wcześnie nie kojarzyłem pisarstwa tego autora z gejzerami humoru.
    Chmielarz Prostą historią zafundował mi jeden wieczór lekkiej, ale solidnej rozrywki. Niczego więcej od powieści sensacyjnej nie wymagam. Proste, nie?
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz